Literacka strona SP 5

Narodowe Czytanie 
BALLADYNA J. Słowackiego



klasa 6 a 




rok szkolny 2020/2021
......................................................................................................................


LIRYKA - mapa mentalna 




  1. LIRYKA - jeden z trzech podstawowych rodzajów literackich. Obejmuje utwory wyrażające w formie monologu osobiste uczucia, przeżycia. Przykłady to wiersze, fraszki, treny, hymny i piosenki.

  1. Cechy liryki:
  • tekst pisany wierszem;
  • wykorzystuje środki poetyckie (np. epitety, metafory, przenośnie itp.);
  • opisuje emocje i uczucia (np. miłość, smutek);
  • występuje podmiot liryczny (fikcyjna postać w utworze lirycznym wypowiadająca swe przeżycia, doznania, przemyślenia) i bohater liryczny (ktoś, o kim opowiada podmiot; obecny w utworze, jako temat, bohater, ważna postać, której poświęcono wiersz);
  • wzbudza w czytelniku emocje;
  • występuje rytmizacja, czyli regularne powtarzanie po sobie cząstek wiersza.

  1. Rodzaje liryki:
  • liryka bezpośrednia – podmiot liryczny mówi o własnych uczuciach
    i emocjach;
  • liryka pośrednia – podmiot liryczny mówi o uczuciach kogoś innego;
  • liryka zwrotu do adresata – podmiot liryczny mówi do konkretnego adresata.

  1. Podział liryki ze względu na typ wyrażanych przez nią przeżyć:
  • miłosna (tematem jest miłość);
  • religijna (odnosząca się do religii i jej kontekstów);
  • patriotyczna (tematem jest naród i ojczyzna);
  • refleksyjno-filozoficzna (celem jest analiza uczuć i przeżyć wewnętrznych);
  • autotematyczna (celem jest refleksja na temat samego poety i jego roli).
  1. Przykład rozpoznania liryki:
Cień na ścianie” Józef Ratajczak


Chodzi za mną cień
cały dzień.
A gdy słońce świecić
przestanie
i lampę zapalę,
rytmizacja (rymy)cień siada przy mnie na ścianie.


Wyciągam rękę -
on mi podaje wielkie paluchy.
- metafora ożywienie (środek poetycki)Poruszam głową,
on myśli,
że uwierzę w duchy. - liryka bezpośrednia


Więc składam palce
i na ścianę wpada zając.
Zjawia się koński łeb - epitet (środek poetycki)i wielkie smoki dwa
na siebie napadają.


Wtedy gaszę światło
i wszystko znika
. Pokój, ściany, łóżko, drzwi. - typ liryki (refleksyjno-filozoficzna)I tylko mi się śni
noc,
noc piękna jak muzyka. - porównanie (środek poetycki)
Rodzaj liryki: liryka bezpośrednia.
Typ: refleksyjno-filozoficzna.
Podmiot liryczny: zastanawia się nad rolą cienia.


  1. WIERSZ - utwór poetycki.
  1. Najczęstsza budowa wiersza:
Klucz” Wisława Szymborska
Był klucz i nagle nie ma klucza. wers Jak dostaniemy się do domu?
Może ktoś znajdzie klucz zgubiony,
zwrotka lub strofa (jedna z Obejrzy go i cóż mu po nim? powtarzających się części wiersza, Idzie i w ręce go podrzuca mająca określoną liczbę wersów i jak bryłkę żelaznego złomu. określony rytm)
Z miłością, jaką mam dla ciebie, wers
Gdyby to samo się zdarzyło, wers nie tylko nam: całemu światu wers (jedna linijka wiersza)ubyłaby ta jedna miłość.
Na obcej podniesiona ręce
zwrotka lub strofa
żadnego domu nie otworzy
i będzie formą, niczym więcej,
i niechaj rdza się nad nią sroży.
 
Nie z kart, nie z gwiazd, nie z krzyku pawia zwrotka lub strofa
Taki horoskop się ustawia. wers
  1. Najważniejsze typy wierszy:
  • stroficzny - podział na zwrotki;
  • stychiczny - brak podziału na zwrotki;
  • biały - bez rymów;
  • sylabiczny - jednakowa liczba sylab;
  • wolny - posiada refren (wers lub kilka wersów w utworze poetyckim, wyodrębnionych kompozycyjnie, powtarzających się w określonych odstępach).
  1. Przykład rozpoznawania budowy wiersza:
Pomyłka” Wisława Szymborska
Rozdzwonił się telefon w galerii obrazów, 1Rozdzwonił się przez pustą salę o północy; 2Śpiących, gdyby tu byli, zbudziłby od razu, 3Ale tu sami tylko bezsenni prorocy, 4Sami tylko królowie do księżyca bledną 5I z tchem zapartym patrzą we wszystko im jedno, 6A ruchliwa z pozoru małżonka lichwiarza 7Akurat w ten dzwoniący przedmiot na kominku, 8Ale nie, nie odkłada wachlarza, 9 Jak inni pochwycona tkwi na nieuczynku. 10 1Wyniośle nieobecni, w szatach albo nago, 11Zbywają nocny alarm z nieuwagą, 12W której więcej, przysięgam, czarnego humoru 13,
Niż gdyby z ramy zstąpił sam marszałek dworu
14(nic zresztą oprócz ciszy w uszach mu nie dzwoni). 15A to, że ktoś tam w mieście już od dłuższej chwili 16Trzyma naiwnie słuchawkę przy skroni 17
Nakręciwszy
zły numer? Żyje, więc się myli. 18
Liczba wersów: 18.
Liczba zwrotek: 1.
Rodzaj (typ) wiersza: stychiczny.


  1. RYMY - zgodność brzmienia końcowych części wyrazów, występująca najczęściej na końcu poszczególnych wersów utworu poetyckiego.
  1. Rodzaje rymów ze względu na układ:
  • parzyste (a a b b)
Fragment wiersza Adama Mickiewicza „Niepewność”

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, a
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę; a
Jednakże gdy cię długo nie oglądam, b
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam[…] b


  • przeplatane, inaczej krzyżowane (a b a b)
Fragment wiersza Marii Konopnickiej „Pieśń o domu”

Kochasz ty dom, rodzinny dom, a
Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły, b
Szumem swych lip wtórzy twym snom, a
A ciszą swą koi twe łzy? b
  • okalające (a b b a)
Fragment wiersza Jana Andrzeja Morsztyna „Do trupa”

Leżysz zabity i jam też zabity, a
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości, b
Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości, b
Ty jawne świece, ja mam płomień skryty[...] a


  1. Rodzaje rymów ze względu na sylaby:
  • żeńskie (mają więcej niż jedną sylabę np. nie-bo, hu-mor);
  • męskie (są jednosylabowe np. koń, dom).
  1. Rodzaje rymów ze względu na rymujące się końcówki:
  • dokładne (wyrazy rymują się i końcówki są takie same);
  • niedokładne (wyrazy rymują się, lecz końcówki nie są takie same).
  1. Przykład rozpoznawania rymów:
Fragment wiersza Leopolda Staffa „Ogród przedziwny”
W przedziwnym mieszkam ogrodzie a
Gdzie żyją kwiaty i dzieci b
I gdzie po słońca zachodzie a rymy przeplatane, dokładne,Uśmiech nam z oczu świeci. b o-gro-dzie – rymy żeńskie


  1. ŚRODKI POETYCKIE.
  1. Środki poetyckie:
  • apostrofa – jest bezpośrednim i uroczystym zwrotem, głównie do bóstwa, muzy, osoby lub zjawiska np. „Litwo ojczyzno moja” (fragment „Pana Tadeusza” Adma Mickiewicza).
  • epitet - wyraz pełniący wobec rzeczownika funkcję określającą np. latający kwiat, rozsypane myśli;
  • metafora (przenośnia) – to połączenie wyrazów, których znaczenie nie jest dosłowne np. „pirat drogowy” (niebezpieczny kierowca), „czas to pieniądz”;
  • porównanie – jest to konstrukcja polegająca na stwierdzeniu, że coś jest jak coś albo, że ktoś robi coś jak ktoś np. „głodny jak wilk”, „zmierzch jak tłumy cieni”;
  • onomatopeja (dźwiękonaśladownictwo) – słowa, układ słów, który naśladuje dźwięki, np. szczekanie, miałczenie, pukanie, syczenie;
  • pytania retoryczne – to inaczej pytania pozorne, niewymagające odpowiedzi np. „Czy w tej sytuacji mogłem postąpić inaczej?”;
  • przerzutnia – zabieg, polegający na przerzuceniu części zdania do kolejnego wersu;
  • wykrzyknienie - bezpośredni zwrot do słuchacza lub czytelnika w postaci rzeczownika w wołaczu lub innych wyrazów nacechowanych emocjonalnie.


Opracowała Oliwia Wierzbicka 
klasa VI c

















Zapraszamy do lektury 
scenariusze uczniów klas 6 
Autorzy: HANNA, ZOFIA , BARTEK
Legenda o Smoku Wawelskim

Scenariusz: Hanna Przybylska

AKT 1
SCENA I

KOMNATA KSIĘCIA W ZAMKU NA WAWELU.PORANEK.
(książę Krak, Wanda, Bartosz - doradca księcia)

KRAK(wściekły, chodzi po komnacie): No kto to widział! Żeby jakiś bezczelny gad terroryzował miasto i pożerał naszych ludzi i bydło, tylko dlatego, że takie ma widzimisię! A jakby tego było mało tym leniwym kluchom nazywanym rycerzami nie chce się z nim walczyć. Wolą siedzieć na tych swoich zadkach i popijać piwo. A smoka kto pokona!? Święta Kunegunda!?

BARTOSZ(spokojny): Oni wcale nie są tacy znowu leniwi, Wasza Wysokość, po prostu się boją. Trzeba ich czymś zachęcić.

KRAK(spokojniejszy niż wcześniej, staje w miejscu): Masz rację, tylko czym?

BARTOSZ: Nie wiem, czymkolwiek.

KRAK: O! Już mam! Powiedz im, że oddam Wandę za żonę temu, który pokona smoka.

(w trakcie wypowiedzi Kraka wchodzi Wanda)

WANDA(zdenerwowana):Tato! Mówiłam Ci już, że chcę sobie sama wybrać męża.

KRAK: Dobrze, dobrze, ale trzeba przecież jakoś ich zachęcić, no chyba że wolisz zostać zeżarta przez smoka.

WANDA(zawiedziona): Och, no dobrze, ale od razu mówię, że na Niemca się nie godzę.

AKT 2
SCENA I

W BARZE.POPOŁUDNIE NASTĘPNEGO DNIA.
(Skuba, Janek)

JANEK(podekscytowany): Ej, słyszałeś już o tym, że Wanda chajtnie się z tym, kto pokona smoka?

SKUBA(zakochany w Wandzie): Tak, i zamierzam załatwić tę poczwarę.

JANEK: Nie wiem, czy aby na pewno to dobry pomysł...

SKUBA: A niby czemu nie?

JANEK: No wiesz... Marek też chciał, a teraz wącha kwiatki od spodu...

SKUBA: Ale on był straszną łamagą, a poza tym mam już świetny pomysł, jak wyrolować tego gada.

JANEK(zaciekawiony): Jaki?

SKUBA: Przebiorę mojego młodszego brata Szymka za dziewczynę i podrzucę go smokowi, a kiedy będzie zajęty żarciem, podejdę do niego i go zabiję. Proste.

JANEK: To się raczej nie uda.

SKUBA: Trudno, i tak to zrobię.

JANEK: No dobra, jak chcesz.

AKT 3
SCENA I

PRZY JAMIE SMOKA.WIECZÓR TEGO SAMEGO DNIA.
(Szymek, Skuba, Janek, Piotrek)

SZYMEK(przestraszony, wyrywa się Skubie, który go trzyma): Ja nie chcę do smoka! Puść mnie! Nie chcę umierać!

SKUBA(zły na Szymka): Cicho siedź, bachorze!

JANEK: Skuba! Nie rób tego! Wiedziałem, że jesteś głupi, ale nie myślałem, że aż tak. Serio chcesz mieć tego dzieciaka na sumieniu?

SKUBA: Zamknij się! Po co ja cię tu w ogóle zabrałem!?

(przybiega Piotrek, zaskoczony Skuba puszcza Szymka, Szymek ucieka)

PIOTREK(zadyszany): Czekaj, nie rób tego! Mam lepszy pomysł.

SKUBA: Niby jaki? A poza tym, czemu nagle mi pomagasz, przecież się nie lubimy.

PIOTREK: Ciebie nie lubię, ale Szymka tak.

SKUBA(zniecierpliwiony): No, to gadaj, jaki masz ten pomysł?

PIOTREK: Musisz skombinować skórę barana, wypchać ją siarką i podrzucić smokowi, wtedy zacznie się fajczyć od środka i zdechnie.

SKUBA: To jest serio dobry pomysł, tylko jedna rzecz mi nie pasuje. Czemu ty tego nie zrobisz, skoro to taki doskonały plan?

PIOTREK: Daj spokój! Przecież ta cała Wanda jest paskudna! Nie wiem, jak można się zakochać w takiej brzyduli. A do tego podobno strasznie chamska! Nie chajtnąłbym się z nią, nawet gdyby mi zapłacili.

SKUBA(zły): Co ty chrzanisz! Przecież ona jest piękna!

PIOTREK: Dobra, nie będę sobie strzępić języka, bo obaj wiemy, że nie warto. Ja się zmywam, cześć.

SKUBA: Cześć.

SCENA II

PRZY JAMIE SMOKA.PORANEK NASTĘPNEGO DNIA.
(Skuba, smok)

SKUBA(podrzuca barana z siarką do jaskini i chowa się za skałą)

SMOK(wychodzi z jamy i podchodzi do Skuby): Czy ty serio myślałeś, że się na to nabiorę? Aż taki głupi to ja nie jestem. A swoją drogą, to czemu chciałeś mnie zabić, przecież nic Ci nie zrobiłem.

SKUBA: No bo książę powiedział, że ten, kto to zrobi, będzie mógł się ożenić z jego córką.

SMOK: O, już rozumiem, to w takim razie nie będę wchodzić Ci w drogę i sobie polecę, a ty powiesz, że mnie zabiłeś, a potem zniknąłem.

SKUBA(zaskoczony): Czemu to robisz? Myślałem, że smoki są złe.

SMOK: Od jakiegoś czasu myślałem, żeby się stąd wyrwać, tutaj mają strasznie niedobre żarcie.

SKUBA: OK, to Ty już leć, a ja biegnę powiedzieć wszystkim, że Cię pokonałem.

SMOK(odlatuje)

AKT 4
SCENA I

KOMNATA KSIĘCIA.POŁUDNIE TEGO SAMEGO DNIA.
(książę Krak, Wanda, Bartosz, Skuba)

BARTOSZ: Jakiś chłopak mówi, że zabił smoka i chce się spotkać z Wandą, mam go wpuścić?

KRAK: Tak, przyprowadź go tu.

(wchodzi Skuba)

WANDA: Jak się nazywasz?

SKUBA: Jestem Skuba.

WANDA: To chyba nie jest polskie imię, a poza tym masz taki dziwny akcent. Ty jesteś z Polski?

SKUBA: Nie.

WANDA: W takim razie skąd?

SKUBA: Z Niemiec.

WANDA(zła): Tato! Ja nie chcę mieć męża, który jest Niemcem!

KRAK: Ale on pokonał smoka i teraz musisz wziąć z nim ślub.

WANDA(wściekła, wychodzi z pokoju, trzaska drzwiami): Nic nie muszę! Prędzej umrę, niż za niego wyjdę!

AKT 5
SCENA I


NAD WISŁĄ.5 MINUT PÓŹNIEJ.
(Wanda)

(Wanda skacze do rzeki i umiera)

AKT 6
SCENA I

W BARZE.WIECZÓR TEGO SAMEGO DNIA.
(Skuba, Janek)

JANEK: Nie jest Ci smutno z powodu Wandy?

SKUBA: Jest, ale jak teraz nad tym myślę, to chyba jednak nie chciałbym mieć takiej żony.

JANEK: Serio?

SKUBA: Tak, Piotrek miał rację. Nie dość, że chamska, to jeszcze głupia. Nie wytrzymałbym z nią tygodnia.







Założenie Myken
Scenariusz: Bartek Nowak kl. 6d
Akt 1
Scena 1
Główna sala w pałacu Perseusza, w Argolidzie niedaleko Tyrynsu, około 1500 r. p. n. e.
Przyjaciele Perseusza (Polidektes, Eurysteusz, Kefalon i Priam) gromadzą się w głównej sali.
Perseusz:
Pewnie już wiecie, po co was tutaj zebrałem?
Polidektes (architekt 1) :
Chciałeś zbudować dla siebie nowe miasto, bo w okolicy poprzedniego pałacu zalęgły się mole i szczury?
Perseusz:
Powiedzmy….
Eurysteusz (architekt 2):
A tak właściwie, dlaczego chcesz zbudować nową cytadelę, przecież jesteś dziedzicem miasta Argos po twoim dziadku Akrizjonie?
Perseusz:
No tak jakby, już nie jestem.
Polidektes:
Co? Od kiedy nie jesteś następcą twojego dziadka?
Perseusz:
Wymieniłem się tronem z moim kuzynem Megapentesem.
Eurysteusz:
Czyli twój kuzyn otrzymał rozbudowane i gęsto zaludnione miasto, kontrolujące największy port na Peloponezie oraz mające dostęp do kopalni miedzi i brązu, za jedno miasto i klika wiosek?
Perseusz:
Można tak powiedzieć.

Polidektes:
To w tym celu nas tu zaprosiłeś? Chcesz zbudować jeszcze większe miasto?
Kefalon: (polemarcha fortu w Tyrynsie)
W kwestii dziedziczenia tronu to nie było tak, że Perseusz zabił dziadka na olimpiadzie przez spudłowany rzut dyskiem?
Perseusz:
Tak, to prawda, bardzo przeżywałem ten straszny wypadek, zawsze go kochałem……
Priam (lokalny hodowca mułów):
Chyba twój dziadek nie odwzajemniał uczucia, skoro w dzieciństwie wrzucił cię z matką w skrzyni do morza.
Perseusz:
Zamilcz! Odezwał się hodowca mułów!
Priam:
A to nie było tak, że ty byłeś synem „złotego deszczu”? Ponadto mogę ci udowodnić wyższość mułów nad świniami!
Perseusz:
Złoty deszcz” był Zeusem w innej postaci!
Priam:
Zaraz się okaże, że nasz władca jest synem świniopasa!
Scena 2
Perseusz:
Koniec tego dobrego, gwardia - przywiązać go do mojego rydwanu.
W porządku, teraz pod eskortą Odysa, przywódcy mojej gwardii pojedziemy w miejsce, gdzie zbudujemy miasto.
Akt 2
Scena 1
Perseusz wraz z gwardią, ważnymi osobistościami i Priamem ciągniętym przez rydwan Perseusza, podróżuje na miejsce.
Priam:
I co, dalej mam udowadniać wyższość mułów?
Odys:
Zamilcz! Albo wrzucę cię do tych świń i dołączysz do Megariosa!
Priam:
Czyli nakarmiliście świnie Megariosem? Kolejny dowód na wyższość mułów, świnie żywią się byle czym.
Scena 2
Perseusz:
Możemy zsiąść z rydwanów, jesteśmy na miejscu.
Eurysteusz:
Nie chciałbym być niemiły, ale to miejsce nie jest najlepsze. Nie ma dostępu do morza, w okolicy żyje mnóstwo lwów, a w pobliżu nie płynie żadna rzeka.
Odys:
Panie, jeśli chcesz, w każdej chwili architekci mogą rozpocząć podróż po Hadesie.
Perseusz:
Po co, jeśli mogę w każdej chwili pokazać im głowę Meduzy!
Perseusz: (wyciąga głowę Meduzy)
Eurysteusz i Polidektes:
Nie panie, nie!!
Polidektes: (wymiotuje)
Eurysteusz: Skąd to masz! Na podstawie tej głowy można napisać całą książkę o chorobach zakaźnych! Bałbym się tego dotknąć patykiem! Spójrzmy, co tutaj mamy: zapadnięty nos, któremu uroku dodają okoliczne guzy, czarne plamy na szyi i wąż na utłuszczonych włosach.
Perseusz:
Czyli wrogowie umierali i zamieniali się w kamień z powodu szoku i przerażenia?
Polidektes: (mdleje)
Eurysteusz: (wymiotuje na ciało Polidektesa)
Perseusz:
Czyli od jutra rozpoczynamy budowę największego miasta w Grecji! Od jutra zaczynamy budowę! Przywołać niewolników, robotników, przynieść cegły i kamienie! Miasto zbudujemy w myk. Właśnie wpadłem na nazwę miasta Myk-eny! Nikt nie oprze się potędze Perseusza - „zabójcy Meduzy”!










Prometeusz z Wuhan
AKT 1
Scena 1
CHINY.ROK 2080. WNĘTRZE POKOJU, W GŁĘBI FIGURKA BUDDY, OBOK KTÓREJ PALĄ SIĘ KADZIDŁA. NA ŚRODKU BUJANY FOTEL DZIADKA TAO.
(Dzieci wbiegają, a dym z kadzidła zniekształca się przez wiatr)
Machiko
Dziadku Tao! Opowiesz nam jakąś historię? Prosimy!
Kiyoko
Tak! Dziadku Tao!
Dziadek Tao
Jesteście za małe na 75% historii, które przeżyłem.
(Dziewczynki smucą się)
Machiko
Ehhh szkoda.
Kiyoko
Dzisiaj w szkole na biologii miałyśmy lekcję o epidemiach, które przytrafiły się ludzkości. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej dwie przeżyłeś Ty! Opowiesz nam o nich?
(Dziadek wzdycha)
Dziadek Tao
No dobrze, niech wam już będzie, opowiem wam o pewnym wirusie – koronawirusie - znanym jako COVID-19…
(Machiko śmieje się pod nosem)
Machiko
Chcesz powiedzieć, że nosił koronę ?
(Dziadek śmieję się starczym głosem )
Dziadek Tao
Tak !
(Cała trójka pęka ze śmiechu)

Scena 2
CHINY. 2080. TEN SAM POKÓJ, BUJANY FOTEL
Dziadek Tao
Na początku był chaos, ludzie biegali po mieście w poszukiwaniu produktów o długim terminie ważności, wszystko znikało ze sklepowych półek, nie było mydła, papieru toaletowego, potem zamknięto sklepy, a na każdym kroku mierzono temperaturę. Każdy z nas tracił kogoś bliskiego. Ludzie wylali morze łez.
(Dziadek smuci się, roni jedną, grubą łzę)
Dla nas, dzieci, był to świetny czas, nie musieliśmy chodzić do szkoły, wypełniać obowiązków domowych takich jak wynoszenie śmieci. Było dobrze, dopóki nie usłyszałem płaczu mamy. Wkrótce okazało się, że mój tata musiał wyjechać do Wuhan z tajną misją. W mojej głowie było wiele pytań, miałem tylko  11 lat. Zacznijmy od początku…


AKT 2
CHINY.WUHAN.2020.LABORATORIUM
SCENA 1
Ash (Podnosi strzykawkę)
W tej strzykawce jest wirus.
Profesor Kukui
Znakomicie. Plan jest taki - zarażamy Chana stworzonym wirusem, który odpowiada za zapalenie dróg oddechowych. Chan idzie do centrum Wuhan, najlepiej na targ, a potem tylko czekamy na rezultaty.
(Profesor robi zdumioną minę, a związany Chan próbuje się wyrwać)
Chan
POMOCY !!!
Profesor Kukui
Cicho bądź, pajacu!
Ash
Profesorze, dlaczego profesor chce zabić ludzkość?
Profesor Kukui
Widzisz, chłopcze, natura nie da rady żyć z taką ilością ludzi. Ludzie w podeszłym wieku ze słabą kondycją muszą umrzeć, aby dać miejsce kolejnym. Na początku ucierpi Azja, a potem Europa, w szczególności Włochy.
Ash
Rozumiem, ale czy to konieczne?
Profesor Kukui
Młodziutki jesteś, więc nie rozumiesz. Zaczynamy!
(Chan wyrywa się, trwa szamotanina. Słychać dzwonek do drzwi Wchodzi naukowiec KAO – ulubieniec Profesora . Profesor zmieszany próbuje zatuszować swoje plany )
Profesor Kukui
Witaj Kao. Co słychać. Pewnie znowu dniami i nocami pracujesz nad kolejną szczepionką uzdrawiającą ludzi….
Kao
Lubię pomagać ludziom, a oni coraz to słabsi, coraz częściej chorują. Cały czas pracują, robią karierę , nie mają czasu na sport. Martwię się o nich …


Profesor Kukui
Widzę, że jesteś przepracowany, te podkrążone oczy i zmarszczki na czole… Poczęstujesz się moim eliksirem młodości z kolagenem?
Kao
Chętnie, jeśli to ten, którego skosztowałem ostatnio?! Efekty są zdumiewające! Wszyscy podziwiają mój wygląd i siłę… Sam się nie poznaję.
(Profesor Kukui i Kao wypijają trunek)
Profesor Kukui
Pamiętaj, że ten niezwykły napój nie jest dla każdego. Pamiętaj o mojej prośbie. Nic nikomu nie mów Kao , co tak naprawdę stoi za Twoim pięknym wyglądem. Bardzo Cię lubię, ale ty nie potrafisz trzymać języka za zębami!
(Kao wychodzi, a Profesor kończy rozpoczęty plan. Wstrzykuje wirus do ciała Chana)
Profesor Kukui
Świetnie. W końcu może ludzkość zatrzyma się, opamięta…


AKT III
SCENA 1
CHINY. 2080. TEN SAM POKÓJ, BUJANY FOTEL
Dziadek Tao
Myśleliśmy, że to już koniec horroru, ale to był dopiero początek. Mnóstwo ofiar…
Było wiele teorii, że zakażenie powstało przez zwierzęta.
Machiko
Było tak?
(mówi zainteresowana)
Dziadek Tao
Skądże?!
Kiyoko
Czyli was okłamywali?!
Machiko
Twój tata był przecież naukowcem. Nie znał odpowiedzi na to pytanie?
Dziadek Tao
Zgadza się, był ktoś , kto wiedział, kto za tym stoi i skąd się to wzięło.

AKT 3


SCENA 1
CHINY. 2020 ROK. LABORATORIUM. NOC
Profesor Kukui
Kao , dobroczyńco ludzkości. Znalazłeś już cudowny lek?
Kao
Od tygodnia próbuję wynaleźć lek, staram się, jak mogę. Żal mi tych wszystkich biednych ludzi. Nie ma nikogo, kto potrafiłby im pomóc.
Profesor Kukui
Moi ludzie już opracowali badania, lada moment będę miał specyfik uzdrawiający.
( Kao zamyślił się , czym wzbudził podejrzenia Profesora)
Profesor Kukui
Nic z tego, mój drogi. Nie dostaniesz tego. Chyba , że …udostępnisz mi swoje badania dla ludzi chorych na nowotwór. Od tego zależy, czy będziemy żyć w zgodzie, czy też ludzie dostaną kolejną dawkę COVID-a i znów mój piorun da o sobie znać, tym razem Europo – drżyj w posadach !
(Kao drży ze strachu, a łzy lecą mu po policzkach)
Kao
Dlaczego im to robisz? Są bezbronni, nie mają takich laboratoriów..
Profesor Kukui
Nie interesuje mnie to! Ludzie zasłużyli na karę! Nie dbają o planetę, śmiecą niczym szczury w kanałach. Jest ich za dużo, więc musimy się ich pozbyć.
(Kao patrzy na globus, po czym kieruje wzrok na Profesora )
Profesor Kukui
Na Twojej szczepionce zbiję kokosy. Sprzedam ją do największych firm farmaceutycznych. Tylko bogatych ludzi będzie stać na jej zakup.
(Profesor uśmiecha się)
Kao
Dostaniesz moją recepturę na nowotwór… A Ty wtedy dasz mi szczepionkę na koronawirusa.


(Profesor Kukui schyla się, aby podnieść probówkę, w tym samym czasie Kao chowa do kieszeni klucz do laboratorium)








SCENA 1I
CHINY.2020.LABORATORIUM.CIEMNO.
(Podekscytowany Kao zakrada się do laboratorium, nerwowo ogląda probówki, szuka tej właściwej, otwiera kolejne pojemniki.)
Kao ( do siebie)
Muszę być ostrożny. Tutaj roi się od wirusów.
(słychać odgłos otwieranego słoiczka)
Kao
Tak! W końcu. Jest. Teraz tylko muszę puścić to w świat.
 (do siebie, wychodząc) Żegnaj, Profesorze. Nie dostaniesz mojej antyrakowej kuracji. Jesteś zły i masz potworne plany wobec ludzi.
AKT IV
SCENA 1
CHINY,PEKIN.2020. Szpital przepełniony łóżkami. Wielu zmęczonych lekarzy, pielęgniarki
(Kao podchodzi do kaszlącego człowieka)
Kao
Jest Pan chory ?
Chory
Tak
(mówi słabym głosem, nie przestaje kasłać)
Kao
Niech mi Pan zaufa, mam lekarstwo.
(mówi cichym głosem)
Chory
Zrobię wszystko, aby nie zarazić moich dzieci.
(Kao wstrzykuje choremu lek)
Chory
Nie do wiary. Mogę oddychać.
Kao wychodzi, zostawia szczepionkę w pokoju ordynatorowi szpitala)
SCENA IV
CHINY. 2080. POKÓJ, BUJANY FOTEL
Machiko
I jak się to skończyło, Dziadku? Epidemia ustąpiła?
Dziadek Tao
Tak. Wszyscy chorzy opuścili szpitale. Ale świat nie był już taki jak dotąd?


Kiyoko
Dlaczego?
Dziadek Tao
Każdy kogoś stracił. Ludzie bali się ze sobą kontaktować. Stali się smutni i przygnębieni.
Machiko
A Ty, Dziadku? Twój tato wrócił z tajnej misji?
Dziadek Tao
Wrócił.
Mój tato, Kao zmarł dwa tygodnie później. Był ostatnią ofiarą koronawirusa.






Koniec

Zosia Galowicz








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz